W XIII i XIV wieku wieś Srebrna Góra była własnością Górków herbu Łodzia. Być może nazwa wsi pochodzi od wykopanego skarbu. Dokumenty jako właścicieli Srebrnej Góry wymieniają: w 1343r. – Mikołaja z Będkowa, w 1386r. – Mikołaja ze Srebrnej Górki.

Rodzina Górków herbu Łodzia w XIII – XIV wieku założyła kościół. Parafia powstała przed odłączenie od parafii rogowskiej. W latach 1404 – 1417 dziesięcina należała do Rogowa. Wówczas uposażenie plebana składało się z łanów i łąki zwanej Plebańska położonej w bagnie zwanym Gaj oraz dziesięcin. Dwór dawał wtedy dziesięcinę snopową, kmiecie po groszu z łanu, karczmarze po 4 trojaki a młynarze po korczyku mąki żytniej.

W XV wieku Srebrna Góra miała prawa miejskie i w 1458r. ciążył na niej obowiązek wystawienia jednego żołnierza pieszego na wyprawę malborską. W latach 1429 – 1436 trzy działy włości srebrnogórskich należały do kanclerza poznańskiego, kanonika gnieźnieńskiego – Mikołaja z (Miejskiej) Górki. W 1429r. zapisał on kopę groszy z miejscowości „Srebrznagórka” na szkołę gnieźnieńską. Jeszcze w połowie XV wieku wójtem Srebrnej Góry był Jan Świerczewski herbu Łodzia. Zapewne do końca XVI wieku wieś stanowiła własność Górków. W latach 1557 – 1579 wieś liczyła 16 – 18 łanów, miała kuźnię, karczmę i wiatrak. W 1552 roku, po śmierci ostatniego z rodu Górków – Stanisława, wojewody poznańskiego, majątek odziedziczył ród Czarnkowskich. Jednak nie zachowały się wzmianki dotyczące przejęcia Srebrnej Góry oraz jej kolejnych właścicieli w końcu XVI wieku i pierwszej połowie XVII wieku. W drugiej połowie XVII wieku dobra srebnogórskie należały do Andrzeja Smuszewskiego, starosty bobrowickiego. W 1770r. właścicielami Srebrnej Góry byli Czarlińscy, a następnie po połowie XVIII wieku Anna ze Skrzetuskich Bojanowska. Pod koniec XVIII wieku wieś przejął Józef Radzimiński, wojewoda gnieźnieński. Na początku XX wieku Srebrna Góra jako wiano Marianny Radzimińskiej, przeszła na własność rodziny Moszczeńskich. W tym czasie dwór i okręg dworski wraz z folwarkiem Aleksandrowo liczył około 226 mieszkańców. W 1925 roku niszczejący dwór i podupadły majątek kupił architekt poznański – Stanisław Mieczkowski.

Początki siedziby pańskiej w Srebrnej Górze wiązać trzeba z najstarszymi jej właścicielami – rodziną Górków tj. z XV lub XVI stuleciem, wymienionym w inwentarzach z lat 1665 – 1671 oraz z 1720r. Wiadomo, że dwór był drewniany, podpiwniczony, z licznymi pomieszczeniami mieszkalnymi także na poddaszu. Tradycja budowlana siedzib pańskich pozwala sądzić, że dwór założony był na osi północno – południowej. Częste zmiany właścicieli sprawiły, że zaniedbana siedziba stopniowo popadała w ruinę. W połowie XVII wieku Czarlińscy przeznaczyli je na mieszkanie dla podstarościego. W końcu XVIII wieku nowy właściciel – Józef Radzimiński przystąpił do budowy nowego, reprezentacyjnego założenia dworskiego. Drewniany dwór rozebrano pozostawiając jedynie fragmenty piwnic (obecnie w południowej części piwnic). Istnieją przesłanki wskazujące, z pierwotna koncepcja zakładała budowę dwóch kondygnacji. Ostatecznie dwór wzniesiono około 1792r. jako budowlę jednokondygnacyjną z facjatą. Obszerne poddasze doświetlały dodatkowo od wschodu okna dwóch małych wystawek. Na obszerny dziedziniec prowadziła murowana, wieloczłonowa, reprezentacyjna brama zbudowana w 1799r. Wkrótce potem, przypuszczalnie około 1800 roku ukończono oficynę i spichlerz usytuowane symetrycznie, po dwóch stronach dziedzińca. Za dworem od zachodu założono duży park krajobrazowy. Układ i wystrój wnętrz dworu wskazują na reprezentacyjny charakter większości pomieszczeń. Większość pomieszczeń mieszkalnych oraz kuchnia znajdowały się w oficynie. W II połowie XIX wieku kuchnię przeniesiono do sutereny dworu, co być może wiązało się z jej przebudową (nie można wykluczyć, że wówczas też przeprowadzono remont innych pomieszczeń dworu). Około 1930r. nowy właściciel – Stanisław Mieczkowski wyremontował dwór. Przebudowano piwnice i urządzono w nich mieszkania dla ogrodnika i służby. Uporządkowano dziedziniec: ustawiono pergole, wzmocniono i uzupełniono mury oporowe, wzniesiono nowe ogrodzenie z balustradą tralkową. Stanisław Mieczkowski opracował także plan nowego zagospodarowania parku. Założył stawy rybne, sad i szkółkę drzew. W 1945r. założenie dworskie przeszło na własność skarbu Państwa. We dworze i oficynie wydzielono mieszkania administrowane przez MPGKiM w Wągrowcu. Dawny spichlerz użytkowało miejscowe PGR. W latach 1968 – 1974 we dworze, oficynie i spichlerzu przeprowadzono prace remontowo – konserwatorskie. Odnowiony zespół dworski przeznaczono na ośrodek szkoleniowy Wojewódzkiego Zrzeszenia Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Wągrowcu, a później Urzędu Wojewódzkiego w Pile. W 1981 roku umieszczono tu Państwowy Dom Pomocy Społecznej.

Obecnie w budynkach zespołu dworskiego znajduje się Dom Pomocy Społecznej dla 60 osób w podeszłym wieku. Za dworem natomiast rozciąga się park krajobrazowy z 6 stawami, o łącznej powierzchni ca 16 ha.

Warto dodać, że do 1793r. Srebrna Góra należała do powiatu kcyńskiego, po II rozbiorze Polski (1793r.) znalazła się w powiecie wągrowieckim. W okresie Księstwa Warszawskiego (18071812) Srebrna Góra wchodziła w skład departamentu poznańskiego. Po roku 1815 na powrót ustanowiono powiat wągrowiecki, ale odłączono od niego część obszaru na rzecz innych powiatów. Nowe zmiany administracyjne przyniósł rok 1887, kiedy to utworzono powiat żniński, do którego przydzielono m.in. Rusiec i Srebrną Górę. Dziś Srebrna Góra to miejscowość w powiecie wągrowieckim w gminie Wapno.

 

p1030054

 

p1030056

 

 

Gdy spłonął kościół w Srebrnej Górze


Srebrna Góra w XV wieku była jeszcze miastem. Na wyprawę malborską przeciwko Krzyżakom w roku 1458 – wyposażyła swojego rycerza. Parafia zaś, powstała na przełomie XIII i XIV wieku, w wyniku odłączenia od parafii Rogowo. Drewniany kościół został wzniesiony w roku 1687 przez starostę bobrownickiego – Andrzeja Smuszewskiego. W latach 1846 – 48, drewniany kościół został zastąpiony budowlą murowaną. Pozostała jednak jego drewniana część, w szczególności zaś elementy wieży – liczące około 16 m wysokości.

Pożar kościoła 11 października 1954r. w dniu, gdy Ojciec Św. Pius XII Encykliką: ”Ad coeli Reginam” ogłosił Najświętszą Marię Pannę Królową Wszechświata – spłonął kościół p.w. św. Mikołaja w Srebrnej Górze. Najbardziej ucierpiały jego drewniane części: wieża, prezbiterium i chór. Kościół nie mógł spłonąć w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej, gdyż prąd w tej miejscowości podłączono dopiero 1 października 1957r. Opinie ludzi były więc jednoznaczne – podpalenie. Najwięcej dostało się wtedy miejscowemu proboszczowi ks. Kazimierzowi Grabiance. Był trudny w obejściu i niezbyt lubiany w społeczeństwie, nie pomagało też jemu, jak byśmy to dziś określili – prowadzenie „niezbyt sportowego” stylu życia. Miał on jednak być może ku temu swoje określone powody: przeszedł gehennę obozu koncentracyjnego, gdzie dokonywano na nim rozlicznych eksperymentów, z przeszczepami skóry włącznie. Nie każdy o tym wiedział, nie każdy potrafił zrozumieć … Opinie innych ludzi, poszły zaś w kierunku podpalenia kościoła przez siły wrogie ludowi. Nikt nikogo jednak nie złapał za rękę, nie było więc też oskarżeń i pokazowych procesów. Ja, sarkastycznie – dorzucę jeszcze jedną wizję podpalenia kościoła w Srebrnej Górze. Byłem ostatnią osobą wraz z nieżyjącym już niestety kolegą Romanem Pyszką, który zmarł w grudniu ub. roku, którzy zostali ochrzczeni w przededniu pożaru, tj. 10 października 1954r. w srebrnogórskim kościele. Widać moce piekielne, na wieść o tym … nie zdzierżyły i płomieniami osmoliły kościół. Z przekazów rodzinnych utrwaliłem sobie jeszcze tylko w pamięci kazanie mojej babci Stanisławy, skierowane do rodziców jadących ze mną na chrzest do kościoła: „Nie chcieliście dać jemu (czyli mnie) na pierwsze Michał (po ojcu babci) to dajcie chociaż na chrzcie”. Rodzice, spełnili prośbę babci …

Władysław Neugebauer, który jak wynika z jego wypowiedzi znalazł się tam jako jeden z pierwszych przy palącym się kościele tak, relacjonuje ten moment: ” Gdy dostrzegliśmy kłęby dymu wydobywające się z kościoła, pobiegłem w jego kierunku … Był zamknięty … Ruszyłem biegiem w kierunku proboszczówki po klucze … Ksiądz Grabianka nie chciał ich dać … po słownej utarczce jednak ustąpił …” Organistą w kościele (przez 47 lat), był mieszkający w „organistówce” – Mieczysław Trudnowski. Jego córka, Teresa, tak wspomina moment pożaru: „ … Były godziny mocno popołudniowe, wróciłam z pracy w Wapnie. Byliśmy już po obiedzie, gdy nagle ktoś przybiegł z wiadomością o dymie wydobywającym się z kościoła … Moja mama, Marianna, pobiegła w kierunku niedalekiego kościoła, a ja zaraz za nią. Drzwi główne były otwarte … Zgodnie z umową pomiędzy mamą a księdzem Grabianką inne klucze od kościoła miały się znajdować pod poduszką na klęczniku. Pobiegliśmy, gdyż mama chciała otworzyć boczne drzwi kościoła, które były zamknięte. Gdy mama otworzyła drzwi główne, wszystkie trzy ołtarze były już w płomieniach, zaczęły też pękać dachówki paliło się w kilku miejscach równocześnie. Do kluczy dotrzeć już się jej nie udało. Przyjechały liczne straże pożarne, jednak nie było już nic do gaszenia. Płomienie ognia z palącego się kościoła były widoczne gołym okiem, aż w Damasławku …”

Aby dopełnić jeszcze tylko ten wątek rodzinny dodam, iż pierwszym ślubem, po spaleniu kościoła, który odbył się 31 października 1954r. w domu katechetycznym, przerobionym na tymczasową kaplicę Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych – był ślub, wspomnianej Teresy Trudnowskiej, mojej matki chrzestnej, z Janem Grabowskim, bratem mojego ojca.

Co dalej z kościołem?

Z początkiem roku 1955, przybywa do parafii, w roli jej tymczasowego administratora, ks. Walenty Putz, były więzień Stuthoffu, absolwent gimnazjum w Wągrowcu z roku 1934. W początkowym etapie rozpoczynają się prace związane z uporządkowaniem wnętrza spalonego kościoła. Trwają zbiórki pieniężne na odbudowę kościoła. Kasą zawiaduje Stanisław Żakowski, w owym czasie członek Rady Parafialnej w Srebrnej Górze. Przy ofiarnej pomocy miejscowego społeczeństwa udaje się odbić spalone tynki oraz usunąć spalone lub nadpalone belki, ponadto uprzątnięto wnętrze kościoła. W sąsiedztwie domu katechetycznego uruchomiono podręczny warsztat stolarski. Tu zostaje złożony między innymi drewniany profil wieży. W połowie maja przystąpiono do budowania nowej konstrukcji dachowej. Drewno na siebie kupuje między innymi Czesław Vogel, przekazując je następnie na odbudowanie kościoła. Podobnie postępują też w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej, z graniczącego przez miedzę ze Srebrną Górą – Aleksandrowa. Obawiano się problemów z legalnym pozyskaniem drewna na parafię, dlatego uciekano się do takich kruczków. Rozpoczyna się wciąganie drewna przy pomocy specjalnej windy, skonstruowanej przez majstra Stubę oraz Wojciecha Wojcińskiego.

29 maja 1955r. ma miejsce I komunia św. Dzieci wyruszają w procesji spod ruin kościoła do domu katechetycznego – tymczasowej kaplicy. To jedyny taki przypadek, następne komunie św. odbywają się już w kościele. Procesja w Zielone Świątki zamiast do kościoła wyrusza z przykościelnego cmentarza do kaplicy. 30 września 1955r., przy dźwiękach dzwonów, zawisł wieniec nad kościołem w Srebrnej Górze. W październiku 1955r. dach kościoła był już połatowany. Najwięcej przez pożar zostało zniszczone prezbiterium, zaszła konieczność podmurowania go trzema słupami. W październiku 1955r. przystąpiono też do odnawiania chóru, w listopadzie prace były już na ukończeniu. Większość robót została przeprowadzona w okresie od 4 września do 10 grudnia 1955r. Warto tutaj wspomnieć o dużym zainteresowaniu odbudową kościoła ze strony górników i pracowników Kopalni Soli w Wapnie. Właśnie stamtąd udało się pozyskać sporo materiałów. Trwającym pracom przypatrywał się z całą powagą Jan Łukowiak – przewodniczący kopalnianej Rady Zakładowej, pochodzący ze Srebrnej Góry.

W międzyczasie artysta z Poznania – Królikiewicz maluje obraz św. Mikołaja, na którym uwiecznia też ruiny spalonego kościoła. W sąsiedztwie chóru umiejscowiono opalony krzyż ze starego kościoła, na którym naniesiono datę – 11 października 1954r. mającą przypominać o pożarze kościoła.

Poświęcenie kościoła 11 grudnia 1955r. o godz. 11.30 odbył się odpust św. Mikołaja, na którym dokonano poświęcenia kościoła. W uroczystej procesji wzięło udział całe społeczeństwo, niesiono sztandary, w tym również wapieńskich górników. Poświęcono mury kościoła od zewnątrz. W procesji wzięli udział między innymi ks. dziekan Mikołajczak, diakon ks. Smoliński oraz administrator kościoła w Srebrnej Górze ks. Walenty Putz. Wiele młodych par, pragnących zawrzeć związek małżeński, z nadzieją czekało na ten moment. W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia 26 grudnia 1955r śluby zawarło w kościele p.w. Św. Mikołaja aż siedem par. Oto one: Władysława Nowakowska z Henrykiem Piaseckim, Kazimiera Brzuszkiewicz z Sewerynem Michalskim, Urszula Zyzak z Kazimierzem Majchrowiczem, Urszula Linetty z Edmundem Krawczakiem, Genowefa Brenk z Henrykiem Papierskim, Jadwiga Szczepańska z Zygmuntem Gryglem oraz Teresa Balcerowicz z Aleksandrem Górnym.

Prace wykończeniowe W rzeczywistości poświecenie kościoła zamknęło tylko pewien etap prac związanych z jego odbudową. W miesiącach: kwietniu oraz w maju 1956r przystąpiono do prac tynkarskich oraz instalacyjno – elektrycznych we wnętrzu kościoła. Gdy nieco opadł zapał społeczeństwa trzeba było sięgnąć po fachowców z zewnątrz. Prace elektryczne przez długi jeszcze czas prowadzili Henryk Piasecki, Jerzy Plewa, Stefan Wiśniewski oraz Leonard Pisarek. Montowali przy pomocy rur Peschla – rur papowych, owijanych na wierzchu cienka blachą instalację elektryczną oprócz kościoła również w plebani, w salce katechetycznej oraz w organistówce. W kwietniu 1956r. rozpoczęto tynkowanie wnętrza kościoła, w połowie maja 1956r. południowa strona kościoła była do połowy otynkowana oraz zamontowana była też instalacja elektryczna. Tynkowaniem zajmowali się wtedy między innymi murarze – Radojewski z Wapna, Paprocki z Podolina, Pisarek z Wągrowca, Rybak ze Srebrnej Góry, Niespodziany z Piły, Orszulewski z Wągrowca czy też Żelazny ze Srebrnej Góry. Jak wspominałem 1 października 1957r. rozbłysło w Srebrnej Górze światło. Dopiero wtedy, w pełnej krasie, można było dostrzec ogrom wykonanych prac przy odbudowanym kościele. Znów można było, za Ojcem św. Janem XXIII, powtórzyć sobie w duchu: „Parafia podobna jest do studni stojącej na środku wioski, każdy może do niej podejść i się napić …”

Zbigniew Grabowski

 


Co kryje srebrnogórski grobowiec ?


Nie tak dawno w moje ręce wpadły fotografie z poświęcenia odnowionego grobowca rodziny Moszczeńskich. Zlokalizowany jest on na terenie obecnego Domu Pomocy Społecznej w Srebrnej Górze – kiedyś ich rodzinnej posiadłości.

Grobowiec ten został doprowadzony do godnego stanu przez dyrekcję oraz pracowników tejże instytucji. Snując rozmyślania przy przeglądaniu tych zdjęć, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, aby chociaż na chwilę przenieść się w tamte czasy, gdy Srebrną Górą władali Moszczeńscy i spróbować rozwikłać tajemnicę ich rodzinnego grobowca, zniszczonego przez czas i ludzi.

Moszczeńscy zaistnieli na naszych terenach za sprawą Aleksandra Moszczeńskiego (1759 – 1846), który ożenił się z Marianną, córką ostatniego wojewody gnieźnieńskiego Józefa Radzimińskiego. Radzimiński zmarł w 1820r. w wieku około stu lat. W końcu XVIII wieku był właścicielem, między innymi Srebrnej Góry (wtedy Srebrnogóry), którą z czasem przejął Aleksander. Aleksander Moszczeński był starostą brzesko – kujawskim.

U schyłku XVIII wieku oraz na początku XIX był dziedzicem Stępuchowa, Brudzynia, Dziękczyna, Grzymułtowic (dzisiejsze Gruntowice), Kozielska, Mirkowic, Mirkowiczek, Modrzewia, Pętna (dziś Pątnowo), Puzdrowca, Srebrnej Góry i Werkowa. Około roku 1820 właścicielem Srebrnej Góry został syn Aleksandra, Wincenty Moszczeński (1790 – 1849), który około 1823 roku dokonał tam uwłaszczenia swoich chłopów. Był również dziedzicem Stępuchowa, Giewartowa oraz najpewniej przez jakiś czas także Wiatrowa. W roku 1831 brał udział w powstaniu listopadowym jako kapitan wojsk polskich. Inny z Moszczeńskich, najbardziej zasłużony dla Wapna Bolesław Moszczeński (1826 – 1900), syn Wincentego oraz Anieli z Radońskich, urodził się 4 grudnia 1826r. w Stępuchowie. Po ukończeniu szkoły w Chełmnie osiadł w Wiatrowie koło Wągrowca, miejscowości będącej od 1800r. w posiadaniu rodziny Moszczeńskich. W roku 1848 Bolesław brał czynny udział w wystąpieniach przeciwko zaborcy. Odznaczył się wybitną odwagą przy szturmie na pałac w Miłosławiu, pod wodzą Józefa Bonawentury Garczyńskiego, a następnie w czasie wyprawy na Kcynię, pod wodzą Adolfa Malczewskiego. Po roku 1848 występował na sejmikach powiatowych za równouprawnieniem języka polskiego i działał w różnych polskich stowarzyszeniach. Jego ojciec, Wincenty, umarł 2 sierpnia 1849r. w Stępuchowie i został pochowany w Kozielsku, w rodzinnym grobowcu znajdującym się w krypcie tamtejszego kościoła pod wezwaniem św. Andrzeja.

Po śmierci ojca Srebrną Górą władał Bolesław Moszczeński. Był on w tamtym okresie dziedzicem Kożuszkowa i Wapna, które nabył w roku 1866, na subhaście (przymusowej licytacji) od Floriana Wilkońskiego za 134.050 talarów. Jego własność stanowiły również Kuśnierz oraz Wola. Był dwukrotnie żonaty, po raz pierwszy około 1850r. z siostrą stryjeczną, dziedziczką Starężyna – Teodorą Moszczeńską – córką Mateusza i Heleny z Domiechowskich. Zmarła ona w Kuśnierzu 31 grudnia 1866r. Z tego związku, obok córek Anny i Teodory, urodził się również syn Stanisław Moszczeński (1856 – 1928), który został właścicielem Srebrnej Góry w drodze spadku po matce, na skutek rozliczenia z 23 października 1880r., wedle którego na każde z dzieci przypadło po 129.000 marek. Zawarł on 28 kwietnia 1885r. ślub z Joanną Goetzendorf – Grabowską, z którą miał później córki Antoninę i Irenę, synów Zdzisława i Stanisława (imię po ojcu, ur. 1892r.) – późniejszego właściciela Srebrnej Góry po ojcu, również Stanisławie. Ten młodszy ze Stanisławów sprzedał Srebrną Górę w roku 1927 (510 ha) inż. architektowi Stanisławowi Mieczkowskiemu, mężowi swojej ciotki Kazimiery (córka Bolesława Moszczeńskiego z drugiego małżeństwa, ur. 1874r.), których ślub odbył się w Poznaniu 24 kwietnia 1900r. Ojciec Stanisława, jego imiennik, zmarł 26 września 1928r. w Srebrnej Górze. Drugi ślub Bolesława Moszczeńskiego, miał miejsce w Kcynii 2 marca 1871r. Z tego związku, zawartego z Kazimierą Wolszlegier (córką Adama i Patrycji z Radzimińskich) urodziły się córki, również Kazimiera oraz Izabela. Niektórzy historycy wspominają też o dwóch innych córkach – Gustawie i Marii.

Powróćmy jednak jeszcze na chwilę do politycznej działalności Bolesława Moszczeńskiego. Wiemy, iż był on mocno zaangażowany w powstanie styczniowe w roku 1863. Należał wtedy do organizacji Jana Działyńskiego jako komisarz cywilny, a później też wojskowy powiatu inowrocławskiego. Aresztowany w maju 1864r. został osadzony w berlińskim więzieniu Moabit. Na podstawie wyroku z 23 grudnia 1864r. skazany został na rok fortecy, który odsiedział w Grudziądzu.

W Wapnie Bolesław Moszczeński zajmował się wydobywaniem gipsu. Chcąc się przekonać o dalszej celowości prowadzenia eksploatacji gipsu, rozpoczął w roku 1869 odwierty, które miały mu dać odpowiedź na pytanie do jakiej granicy zalega gips. Już na głębokości 36,3 m napotkano stężoną 2% solankę. Było to przyczynkiem do późniejszego rozwoju górnictwa solnego w Wapnie. [ … ] W roku 1892 Moszczeński sprzedał Wapno (ponad 1000 m.m.) Niemcowi – Ferdynandowi Kaumannowi, pozostawiając sobie jeszcze chwilowo kopalnię gipsu (do roku 1897).

Bolesław Moszczeński po sprzedaży Wapna przeniósł się na jakiś czas do syna Stanisława w Srebrnej Górze, a następnie do rodziny mieszkającej w Poznaniu. Nazywany był przez bliskich „kapitalistą”. Umarł w Poznaniu 25 listopada 1900r. Msza pogrzebowa odbyła się w kościele św. Marcina. Pochowany został w rodzinnej krypcie kościoła w Kozielsku, podobnie jak duża część rodziny Moszczeńskich. Odnosząc się do tytułowego zapytania, co kryje srebrnogórski grobowiec rodziny Moszczeńskich, śpieszę Czytelnikom donieść, iż bazując na materiałach źródłowych, do których udało mi się dotrzeć, kreślę te sylwetki. Na pewno nie dostrzegłem (i nikt też o tym nie pamięta) – grobowca rodziny Moszczeńskich na cmentarzu w Srebrnej Górze, który istniał już w okresie pochówku możnych tego rodu, a więc pod koniec XIX wieku. Stąd też moje przekonanie, iż zmarli z tego rodu musieli znaleźć miejsce wiecznego spoczynku w rodzinnym grobowcu, w sąsiedztwie pałacu w Srebrnej Górze. Pozwalam sobie ich przybliżyć: Mateusz Moszczeński, (ur. 1796r. – zm. 8 listopada 1870r.), syn Aleksandra Moszczeńskiego. Pochowany w Srebrnej Górze. Po śmierci brata Wincentego w 1849r. Mateusz, mieszkający do tego czasu w Wiatrowie, miał przejąć Srebrną Górę. Jednakże za udział w powstaniu z roku 1848 został ukarany zakazem opuszczania Wiatrowa. Stąd niejako, zastępując męża, władzę w Srebrnej Górze sprawowała jego żona Helena Moszczeńska, którą Mateusz poślubił 25 lutego 1827r. Helena zmarła 26 grudnia 1868r. i została pochowana również w Srebrnej Górze. Spoczywa tam również Stanisław Mieczkowski (ur. 1 lub 9 stycznia 1856r. – zm. 26 listopada 1928r.), syn Bolesława Moszczeńskiego i jego pierwszej żony, Teodory. Była tam pochowana również Joanna Moszczeńska (ur. 1860r. – zm. 23 maja 1902r.), żona Stanisława Moszczeńskiego (ślub 28 kwietnia 1885r.). Ich dzieckiem, które też tam spoczęło, jest – rzadko wymieniana przez niektóre źródła historyczne – córka Irena Moszczeńska (zm. 19 września 1908r.)

Zbigniew Grabowski

 

Wapieńskie wizyty Prymasa Tysiąclecia


Podczas pierwszej papieskiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w roku 1979 padły z ust Papieża Polaka znamienne słowa. Nazwał on kardynała Wyszyńskiego prymasem Tysiąclecia, bo: ”… takiego Ojca i Pasterza Bóg daje raz, na tysiąc lat”. Człowiek, którego nazwisko padało również w kontekście wyboru na papieża, jeszcze w roku 1958, a następnie, nawet w roku 1978, gdy papieżem wybrany został Jan Paweł I był postacią nietuzinkową, wywierającą olbrzymi wpływ na życie Polaków. To zapewne sprawiło, iż ówczesny rząd zdecydował się na jego internowanie. W przymusowej izolacji kardynał Wyszyński spędził długie trzy lata, od 25 września 1953 roku do 28 października 1956 roku. Jedną z pierwszych, dłuższych podróży po kraju, po odzyskaniu wolności – był wyjazd do Wapna.

Poświęcenie kaplicy św. Barbary 21 września 1957r. przybywa on do Wapna, aby poświęcić nową kaplicę p.w. św. Barbary, którą z wielkim trudem, świadomi czasów, w których przyszło im żyć – pobudowali wapieńscy górnicy. Doceniając jakby ten fakt, Kościół zdecydował się przysłać na uroczystość poświecenia tej kaplicy, najważniejszą postać w swojej hierarchii, samego Prymasa – kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przybywa on do Wapna w godzinach porannych. Witają go setki wiernych zgromadzonych w samej kaplicy, jak również na zewnątrz. Proboszcz parafii srebrnogórskiej, Walenty Putz sprawujący w owym czasie duchowy nadzór nad nowo otwartą kaplicą, z racji terytorialnej przynależności Wapna do swojej parafii wita ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego. W niewielkim oddaleniu, obserwują uroczystość główni inicjatorzy pobudowania kaplicy w Wapnie ówczesny dyrektor kopalni soli, Zygfryd Jankowski oraz kierownik robót górniczych inż. Adam Ślizowski. Oni już kilka dni naprzód zamartwiali się na wieść o odwiedzinach tak znamienitego gościa, jakim miał być bez wątpienia Prymas.

Jankowski, już w trakcie budowy kaplicy pomimo oficjalnego stanowiska władz państwowych o utworzeniu kaplicy w Wapnie, był wzywany „na dywanik” i instruowany, iż ma tak działać, aby kaplicy w Wapnie jednak nie było. Stało się jednak inaczej. „Poczta” wągrowiecka podejmuje się zradiofonizowania kaplicy na czas pobytu Prymasa Wyszyńskiego w Wapnie. Głos Prymasa, który wygłasza kazanie z ambony, do zgromadzonych licznie wiernych, nie dociera jednak na zewnątrz kaplicy. Mikrofon nie zadziałał, gdyż ustawiony wcześniej w nowo pobudowanej kaplicy wzmacniacz uległ zawilgoceniu. Ratunkiem okazał się być radziecki magnetofon, na który słowa kazania ks. Prymasa, nagrywają pracownicy kopalni soli Leon Żakowski oraz Henryk Piasecki, chodzący za Prymasem z mikrofonem, przy współudziale Jana Rzeźnika, który przeciąga za nimi kable.

Kazanie Prymasa odtworzono więc dla wszystkich dopiero na wieczornej mszy św., gdy Prymasa Wyszyńskiego nie było już w Wapnie. Ot, takie to były czasy … Świadectwem tamtego okresu jest też fakt, iż nagranie owo najpewniej się nigdzie nie zachowało, gdyż magnetofon zarekwirowano i przekazano, jak sądzą niektórzy, do Komitetu Powiatowego Partii w Wągrowcu. Zdziwienie wielu osób, uczestniczących w poświeceniu kaplicy budził też fakt zawieszonego, w pewnym oddaleniu wojskowego helikoptera. Co on tam wtedy robił? Tego najpewniej nie dowiemy się już nigdy … Zwiedzanie podziemnej kaplicy bł. Kingi.

3 września 1957r. ks. proboszcz Walenty Putz wystosowuje do Zarządu Kopalni Soli w Wapnie pismo następującej treści: „ … Dnia 22 września br. ( miało być zapewne 21 września br. – dopisek autora) Jego Eminencja ks. Kardynał Dr Stefan Wyszyński, Prymas Polski poświeci kaplicę św. Barbary w Wapnie. Korzystając ze swej obecności w Wapnie Jego Eminencja wyraził życzenie prywatnego zwiedzenia kaplicy bł. Kingi w podziemiu kopalni. Prosiłbym bardzo Zarząd Kopalni o umożliwienie dostępu J. Eminencji do kaplicy bł. Kingi w Kopalni, w godzinach 13.15 do 14-tej.” Ks. Prymas zjeżdża więc do podziemnej kaplicy zlokalizowanej na VII poziomie kopalni. Wygłasza tam, do stosunkowo nielicznej, liczącej około 40 osób grupy górników, głównie z pionu technicznego kopalni – „piękne i głębokie przemówienie, od ołtarza”, jak to określił po czasie inż. Wojciech Muszyński. Tym razem nagłośnienie nie zawiodło i Prymas był w pełni słyszalny. Tak wspominał ten moment, ówczesny dyrektor kopalni Zygfryd Jankowski: „ … Chcieliśmy Prymasowi dać buty górnicze, aby mógł wygodnie chodzić pod ziemią, po soli. On w tym momencie odgiął nogawki i ukazały się buty tzw. warszawskie, sznurowane prawie do kolan (…) Prymas był bardzo bezpośredni we wzajemnych kontaktach …”.

Wizyta tak dostojnego gościa w kopalni była powodem wielkiego niepokoju dyrekcji. Oddajmy znów głos Zygfrydowi Jankowskiemu, który tak wspomina moment wspólnej jazdy „klatką”: „ … Prymas Wyszyński zapytał mnie, dlaczego jadę klatką razem z nim, skoro mógłby jechać przecież ktoś inny z dozoru? Odpowiedziałem, że gdyby „coś” się miało stać, to lepiej, żeby im obu. Gdyby „coś” się stało tylko Prymasowi to on nigdy by się z tego, przed społeczeństwem, nie wytłumaczył …” Prymas opuścił Wapno, zaś za jakiś czas, na „Wałach” w Częstochowie spotkała go, w trakcie jednej ze swych duchowych pielgrzymek, p. Maria Ślizowska – żona inż. Adama Ślizowskiego, kierownika robót górniczych Kopalni Soli w Wapnie. Spytała Prymasa: „ … Czy przyjedzie jeszcze do Wapna?”. Odpowiedź była twierdząca … Konsekracja kościoła parafialnego w Srebrnej Górze Musiały minąć jednak długie 22 lata, aby doszło do kolejnej wizyty ks. Prymasa w Wapnie. Powodem wizyty, 78 -letniego już ks. Prymasa, była konsekracja kościoła parafialnego w Srebrnej Górze, w dniu 2 października 1979r. Ks. kard. Prymas Stefan Wyszyński, około godziny 13-tej, przybył najpierw do Wapna.

Oglądał tutaj powierzchniowe zniszczenia, związane z zatopieniem kopalni soli, w sierpniu 1977r. Nawiedził też tymczasową kaplicę na stadionie sportowym w Wapnie, oglądał miejsca pod projektowany kościół i nową plebanię przy starym banku w Wapnie. O godzinie 14.40 udał się do Srebrnej Góry na uroczystość konsekracji tamtejszego kościoła. Ceremonia miała miejsce o godz. 15.00. Dokonywana jest według obrzędu, którego główne elementy powstały w liturgii gallikańskiej i rzymskiej między IV a IX wiekiem. Ceremonia składa się z trzech części. Poprzez pokropienie ścian budynku wodą święcon, biskup obejmuje go w posiadanie, by następnie odbyć procesję do wnętrza świątyni. Po śpiewie hymnu Veni Creator wypisuje pastorałem na popiele alfabet grecki i łaciński. Kard. Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981r. o godzinie 4.40 rano.

Zdążył się jeszcze przed śmiercią pożegnać z Janem Pawłem II, papieżem Polakiem, który po zamachu na swoją osobę, przebywał w tym czasie w klinice Gemelli. „Będzie mi go brakowało. Łączyła mnie z nim przyjaźń, potrzebowałem jego obecności” powiedział ks. Dziwiszowi. Również na wapieńskiej i srebrnogórskiej ziemi będzie nam go brakowało. Ks. Prymas Stefan Wyszyński – pozostawił tutaj po sobie wciąż liczne i niezatarte ślady.

Zbigniew Grabowski

Skip to content